niedziela, 17 czerwca 2012

Norwegian Wood

Norwegian Wood to książka Haruki Murakamiego, a jednocześnie tytuł kawałka The Beatles. Kiedyś coś o niej słyszałem w TV, potem przypomniała mi o niej Witch ( dzięki Witch! ) na plfoto.com (portal dla miłośników foto). Chcąc nie chcąc byłem niedawno w Poznaniu i tam w księgarni w rynku wypatrzyłem wyprzedaż za 15 zł. Czyli trafiony zatopiony :) Zgodnie z oczekiwaniami ujęła mnie pierwszymi stronami, a konkretnie krótkim opisem letniego deszczu. Tak jak tytułowa piosenka uderzyła wspomnieniami młodości bohatera, tak ten opis przypomniał mi moją młodość gdy dniami, czasami tygodniami mieszkałem w górach często śpiąc po gołym niebem. Pierwsza kobieta... pierwsza śmierć kolegi... jak u Murakamiego. Znajomy spalił się na słupie wysokiego napięcia. Z tamtym okresem kojarzy mi się kawałek Sinead O`Connor Nothing Compares 2U. Oj działo się wiele, może kiedyś coś napiszę, ale faktem jest że jeden kolo napisał o tym książkę, tytułu nie podam, muszę najpierw sam przeczytać :) W Norwegian przyjaźń, miłość, śmierć, sex jest właściwie ze sobą w pewien sposób powiązane. Zazdroszczę im podejścia do niektórych spraw, a konkretnie przyjaźni damsko męskiej i wynikającego z niej seksu. Mimo, ze miałem kiedyś przyjaciółkę, dziewczynę trochę starszą ode mnie to jednak nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.. Wiele wspomnień wzbudziła ta książka, sentymentalnych, słonecznych i beztroskich jak również smutnych. Lubię książki które zostają w człowieku i stają się z czasem jego wewnętrzną częścią. Jako, że są tam przypadki samobójstw to niestety ma to również odniesienie do mojego wcześniejszego (pisałem o tym kumplu wyżej) jak i już dorosłego życia... niedawno dowiedziałem się, że znajomy z którym nie miałem kontaktu od dawna, skoczył... wcześniej zdiagnozowano schizofrenie, nie chciał się leczyć. Inną znajomą wyłowiono z rzeki....miała problemy psychiczne. Nie będą pisał o wszystkich kumplach których straciłem w górach, ani o tych ludziach co dzielnie walczyli z chorobą, ale była od nich silniejsza.. Za dużo tego, za dużo śmierci dookoła..
Mam jeszcze jedną wspólną cechę z Murakamim: biegamy, więc następnym moim priorytetem jest "O czym mówię, gdy mówię o bieganiu".  Na dole kawałek Norwegian w wykonaniu Alanis Morissette, bardziej mi się podoba to wykonanie i lepiej pasuje do charakteru książki.


3 komentarze:

  1. Kiedy i jak przypomniałam? :)

    Ja jestem przerażona tą gonitwą, smutkiem, melancholią, chaosem, brakiem bezpieczeństwa, które rosną w nas i czasem popychają do czynów nieodwracalnych....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, gadaliśmy dawno temu na plfoto i o niej wspomniałaś :)Poza tym to niestety odwiozłem wczoraj do psychiatryka mamę znajomej, nie wiem czy to tylko mi się tak przydarza..

      Usuń
  2. Ja nie mam lepiej :(
    Jak tak dalej pójdzie do Pewną Drogą mi osobę będę widywać w takim właśnie szpitalu...
    Dlaczego nie radzimy sobie z życiem?

    OdpowiedzUsuń